„Brok(th)ers in arms”
Kontrola to coś, co nikogo nie cieszy. Czasem mam wrażenie, że nie cieszy również i samych kontrolujących, ale z tą tezą można by pewnie polemizować. Jak zatem przebiega taka kontrola: najpierw przerażenie i oczekiwanie, następnie próba „oswojenia” kontrolerów, potem tłumaczenie się z naszych sposobów postępowania i decyzji, stress, nerwy, wybuchy gniewu i euforii (że nas zamkną, że jednak nie jest tak źle), po wizycie - odpowiadanie na liczne pisma (w porywach do 30-tu), lektura „porażającego” protokołu i w końcu sankcja. Dopiero po tym ostatnim akordzie, gdy cały „kurz bitewny” już opadnie zaczynamy wracać do normalności. Niestety, bywa jednak i tak, że kiedy już wydaje nam się jakoby było po wszystkim dowiadujemy się o złożeniu na nas zawiadomienie do prokuratury z jakiegoś tajemniczego artykułu 89 ustawy dystrybucyjnej.
Dla mnie osobiście kontrola, któregoś z obsługiwanych wcześniej lub dopiero co poznanych przy kontroli brokerów ma jeszcze jeden ważny efekt. Zapewne każdy, kto w takiej chwili stara się w pomóc brokerowi staje się jego przyjacielem i to najwartościowszym, bo sprawdzonym w godzinie próby. Mogę więc śmiało powiedzieć, że żaden z podmiotów, który wspomogłem w tym trudnym czasie (a było takich przypadków już około 20-tu) zapewne nie odmówi poczęstowania mnie kawą, jak tylko pojawił bym się w okolicy. Kontrola KNF spowodowała powstanie u nas czegoś w rodzaju „kombatanckiej” zażyłości, na wzór „towarzyszy broni”, takich „300 Spartan” czy „brothers in arms”.
Patrzę zatem ze smutkiem, przerażeniem i niedowierzaniem, gdy któremuś z moich przyjaciół dzieje się krzywda. Gdy zrobił wszystko najlepiej jak potrafił, jak umiał, jak mu doradzano, a nagle okazuje się, że wszystko jest źle. Gdy kontrola już przeszła, wdrożono wszystkie zalecenia kontrolujących na czas, zgodnie z ich sugestiami i nagle dowiaduje się, że ci na pozór taki mili Państwo złożyli na niego zawiadomienie do prokuratury. Właśnie tak - zawiadomienie do prokuratury jakby był jakimś zwykłym oprychem, który okrada staruszki albo wyciąga radia z samochodów. Można by zapytać - jak to tak Szanowni Państwo Kontrolujący? Gdy jesteśmy na miejscu to gramy miłych i życzliwych, a jak tylko dojedziemy do Warszawy to stajemy się „bestiami”? Co nas tak zmienia? Żądne efektów szefostwo? A może po prostu tacy jesteśmy? Dwulicowi!!!
Niezależnie jednak od moralnej oceny zachowania kontrolujących, którzy to w ostatnich dwóch latach skierowali do prokuratury dokładnie 17 zawiadomień na agentów i brokerów warto się zastanowić na jakiej podstawie to uczyniono. Chodzi o odpowiedź na pytanie za jaki to delikt opisany w ustawie dystrybucyjnej można pójść za kratki i to nawet na 2 lata? Odpowiedź nie jest skomplikowana, gdyż część karna ustawy rozbudowana nie jest. Chodzi o jeden tylko artykuł z numerem 89 ustawy dystrybucyjnej, który to w największym skrócie został pomyślany jako straszak na osoby podszywające się pod brokerów lub agentów. Rzecz oczywista - osoby takie mogą wyrządzać wiele szkód. Ich ściganie i ukaranie jest zatem wskazane, oczekiwane a nawet niezbędne. Jest też w interesie całego rynku, a więc i samych pośredników.
Pojawia się jednak pewien problem. W świetle tegoż artykułu sankcji podlega każdy, kto nie będąc upoważnionym prowadzi działalność lub wykonuje czynności brokerskie lub agencyjne. Ustawodawca nie wyjaśnia co rozumie pod pojęciem „nie będąc upoważnionym”. Trzymając się ściśle brzmienia ustawy możemy dojść do wniosku, że kara grozi nam o ile nie posiadamy odpowiedniego upoważnienia do działania? O jakie upoważnienie może tu jednak chodzić? Czy mówimy o braku pełnomocnictwa od klienta? Czy może o upoważnieniu dla pracowników lub współpracowników do działania w imieniu brokera (np. spółki z o.o.). Lektura zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa wskazuje na to, że co prawda w obu powyższych przypadkach możemy mieć spore kłopoty, to jednak przede wszystkim kontrolujący wygarniają przypadki, gdy w spółce agencyjnej lub brokerskiej pracują osoby bez uprawnień, jak również nie zgłoszone prawidłowo czy z opóźnieniem.
W toku czynności kontrolnych KNF osoby takie są starannie prześwietlane i jeśli tylko z analizy ich korespondencji mailowej, dokumentacji ubezpieczeniowej, zakresu obowiązków czy umowy wynika, że mogły one mieć jakikolwiek kontakt z klientami brokera albo z firmami ubezpieczeniowymi pojawia się zarzut a nawet i oskarżenie o wykonywanie czynności dystrybucyjnych bez zezwolenia. Bronią się (jak na razie) czynności polegające na rejestracji polis brokera (choć i tu może pojawić się zarzut naruszenia tajemnicy ubezpieczeniowej), na obsłudze sekretarskiej, księgowej czy informatycznej. Nie jest jednak możliwe legalne zatrudnienie osoby bez uprawnień na stanowisku likwidatora szkód, marketingowca czy handlowca. Dostaje od was takie właśnie zapytania. Dlatego odpowiadam - nie ma takiej możliwości i lepiej tego nie róbcie!!! Ryzyko stało się obecnie zbyt wielkie!!!
Analizowana przez na już kilkakrotnie na łamach niniejszego blogu funkcja asystenta brokera została praktycznie zredukowana do podawania kawy i wkładania papieru do kserokopiarki (takie z resztą było od początku stanowisko działu kontroli KNF). Poważnym błędem jest zezwolenie asystentowi na prezentowanie klientowi oferty, ściąganie dokumentacji szkodowej, robienie APK, czy załatwianie korespondencji z ubezpieczycielem. Konsekwencje stwierdzenia tego faktu przez KNF będę łatwo przewidywalne. Nastąpi zawiadomienie z art 89 ust 1 pkt 4) i będzie ono dotyczyło pracownika wykonującego czynności brokerskie bez uprawnień. Ten nawet jeśli nie zostanie skazany, to mimo zdanego egzaminu nie dostanie już wpisu na listę osób wykonujących czynności brokerskie, gdyż zdaniem KNF mimo, że nie jest karany to… nie daje rekojmi należytego wykonywania czynności brokerskich! Kiedy dana osoba daje rękojmię, a kiedy nie daje - wie tylko i wyłącznie KNF. Trzeba jednak pamiętać, ze oprócz ust.1 art 89 ustawy mamy też ustęp 2. Ten ostatni zaś dotyczy członków zarządu, którzy dopuszczają do tego, że w ich imieniu czynności brokerskie wykonują osoby bez uprawnień. Co oznacza skierowanie do prokuratury zawiadomienia na członka zarządu spółki brokerskiej tłumaczyć nie trzeba. Członek zarządu spełniać powinien jeszcze surowsze wymogi niż osoba wykonująca czynności brokerskie.
I już na koniec dla przypomnienia:
Art. 89 [Sankcje za prowadzenie działalności bez upoważnienia]
1. Kto wykonuje:
1)działalność agencyjną z naruszeniem wymogów w zakresie podejmowania tej działalności określonych w ustawie,
2)czynności agencyjne, nie będąc do tego upoważnionym,
3)działalność brokerską w zakresie ubezpieczeń lub w zakresie reasekuracji bez wymaganego zezwolenia,
4)czynności brokerskie w zakresie ubezpieczeń lub reasekuracji, nie będąc do tego upoważnionym
- podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo karze pozbawienia wolności do lat 2.
2. Tej samej karze podlega, kto dopuszcza się czynu określonego w ust. 1 pkt 1 i 3, działając w imieniu osoby prawnej.