Odwołanie od wyniku egzaminu brokerskiego
Paweł Sikora
Egzamin brokerski wzbudza nieraz spore emocje. Z resztą trudno się dziwić, skoro w testach egzaminacyjnych pojawia się tak wiele pytań wątpliwych, a nawet błędnych. Co z resztą stanowi wdzięczną „pożywkę” dla blogów tak jak niniejszy. Ci, którym brakło niewiele zastanawiają się czy możliwe jest odwołanie się od wyniku egzaminu? A jeśli tak, to jak je napisać i co najważniejsze - czy takie odwołanie może być skuteczne?
Jak to „drzewiej” bywało
Zacznę jak zwykle od „wspomnień kombatanckich” - to jest od piętnastu lat doświadczeń w prowadzeniu kursów przygotowujących do egzaminu brokerskiego i wspomaganiu słuchaczy w pisaniu odwołań. Przez ten okres praktycznie po każdym egzaminie szły do Komisji Egzaminacyjnej odwołania. Ich efekt był różny. Pierwsze odwołania były przyjmowane przez Komisję Egzaminacyjną wręcz entuzjastycznie. Komisja gratulowała kandydatowi na brokera wiedzy i odwagi, a co zatem idzie chętnie dodawała brakujące punkty. Z czasem pojawiło się stanowisko mniej chętne i spolegliwe. Coraz częściej odwołanie uznawano tylko gdy brak było jednego punktu, zaś błąd w teście był bardziej niż oczywisty. Pojawiły się też odwołanie rozpatrzone negatywnie mimo iż błąd był wręcz kardynalny. Przypominam sobie pytanie dotyczące tego czy OC - przewoźnika jest obowiązkowe, bez określenia o jakiego przewoźnika chodzi (drogowego, kolejowego, lotniczego, morskiego). W tym pytaniu nie można było wskazać prawidłowej odpowiedzi, bo niektóre są obowiązkowe inne zaś nie (takie też były możliwe odpowiedzi). W uzasadnieniu odmowy na odwołanie napisano, że to przecież oczywiste, że twórca pytania miał na myśli przewoźnika… drogowego! Dlaczego? Bo przewozów drogowych jest najwięcej.
Tegoroczne odwołania (jak dotychczas) były rozpatrywane ze zmiennym szczęściem. Wszystko zależało od wagi danego błędu, czy nieścisłości, która się pojawiła. Były przecież pytania, w których jako prawidłową odpowiedź wskazano… przecinek. Czy jeśli zatem ktoś zrobił błąd w tym pytaniu to mógł się odwołać, argumentując, że takie pytanie należy w całości unieważnić? Raczej nie. Odwołanie, aby było skuteczne musi jasno udowadniać, że to my zaznaczyliśmy prawidłową odpowiedź, zaś Komisja Egzaminacyjna się myli. Posłużę się przykładem: w teście lipcowym pojawiło się pytanie o wady oświadczeń woli. Jedna z możliwych odpowiedzi wskazywała na wyzysk, to jest na wykorzystanie czyjejś przymusowej sytuacji (w tym ekonomicznej). Wyzysk jest przez niektórych uważany za wadę oświadczenia woli, choć jest zlokalizowany w części zobowiązaniowej KC (szczegóły w tekście poniżej). Pozostałe odpowiedzi były utworzone z klasycznych kodeksowych wad opisanych w części ogólnej KC. Jeśli ktoś zaznaczył inną odpowiedź niż „wykorzystanie przymusowej sytuacji” to powstaje pytanie jak obronić tezę, że ta inna zaznaczona nie jest akurat wadą oświadczenia woli?
Reasumując - odwołanie zwłaszcza obecnie ma sens tylko wtedy jeśli jesteśmy je w stanie obronić. Jeśli z doktryny prawa cywilnego i ubezpieczeniowego, czy praktyki brokerskiej wynika, że to my mamy racje. Zaś twórca pytania jej nie ma. Tylko wtedy szansa na zdobycie dodatkowego punktu jest duża i zapewne Komisja Egzaminacyjna skapituluje. Nie sprawdzi się strategia unieważnienie całego pytania z tego powodu, że są w nim jakieś braki, błędy, niedoróbki, czy sprzeczność w wcześniejszymi testami. Dlatego pisanie odwołań wymaga niemałej wiedzy ubezpieczeniowej i... determinacji.
Co na to litera prawa?
Kwestie odwołań reguluje Rozporządzenie Ministra Finansów w sprawie egzaminu dla brokerów ubezpieczeniowych i reasekuracyjnych oraz Komisji Egzaminacyjnej dla Brokerów z dnia z dnia 23 kwietnia 2019 r. (Dz.U. z 2019 r. poz. 879). W § 26 otrzymujemy informację o udostępnieniu pracy egzaminacyjnej:
1. W terminie 14 dni od dnia ogłoszenia wyników egzaminu, na pisemny wniosek uczestnika egzaminu, Komisja udostępnia mu jego pracę egzaminacyjną do wglądu.
2. Udostępnienie pracy do wglądu odbywa się w obecności członka Komisji lub innej osoby upoważnionej przez Komisję.
Po udostępnieniu pracy musimy jeszcze zawnioskować o informację, które z naszych odpowiedzi zostały uznane za prawidłowe, a które nie zostały nam zaliczone do punktacji. Najlepiej gdy informacja taka jest wysyłana drogą e-mailową. Jej uzyskanie to moment, w którym możemy zacząć dyskusje z Komisją Egzaminacyjną udowadniając, że to jednak nasza odpowiedź jest dobra, a nie żadna inna. Od początku tego roku nie jest publikowany klucz do odpowiedzi, a zatem nie możemy w odwołaniu powoływać się na oficjalnie uznaną za prawidłową odpowiedź pochodzącą od Komisji Egzaminacyjnej, gdyż jej nie znamy.
Nie mniej ważny jest jeszcze jeden paragraf Rozporządzenia z 23 kwietnia 2019r. Chodzi o § 27.
1. Uczestnikowi egzaminu przysługuje prawo pisemnego odwołania się do Komisji od wyników egzaminu w terminie 14 dni od dnia ogłoszenia wyników egzaminu.
2. Komisja rozpatruje odwołanie w terminie 30 dni od dnia jego otrzymania.
3. Urząd Komisji Nadzoru Finansowego powiadamia osobę odwołującą się o sposobie rozstrzygnięcia odwołania przez Komisję przesyłką poleconą […] albo na wskazany adres elektroniczny, o ile wystąpiła o to osoba odwołująca się.
Wskazany termin - 14 dniowy od dnia ogłoszenia wyników winien być dotrzymany. Zakładam, że odwołanie wniesione po tym terminie będzie odrzucone, choć z takim przypadkiem się nie spotkałem. Powstaje wiele wątpliwości: a czy wniosek o udostępnienie egzaminu, bądź wniosek o ponowne przeliczenie punktów zawiesza termin? Czy można wysłany w terminie wniosek następnie uzupełnić? Czy można wnioskować o przywrócenie tego terminu? Niestety odpowiedzi na te i inne jeszcze pytania nie znamy.
Komisja ma rację… zawsze
W końcu dochodzimy do pytania: a co jeśli nasze odwołanie zostanie rozpatrzone odmownie? Zwłaszcza zaprawieni w bojach o uprawnienia zawodowe prawnicy wykrzykną, że pewnie istnieje możliwość zaskarżenia decyzji Komisji Egzaminacyjnej do Sądu Administracyjnego. Obawiam się, że tak nie jest. W przypadku egzaminów (w tym zawodowych) mamy zasadniczo dwa rozwiązania. Pierwsze jest takie, że od decyzji egzaminujących odwołania nie ma. Decyzja egzaminujących (wykluczenie zdającego, ocenę negatywna) nie jest decyzją administracyjną i jako taka nie podlega zaskarżeniu. Co najwyżej (o ile tak przewiduje regulamin, czy inny akt prawny) może na nią przysługiwać odwołanie (wniosek o ponowne rozpatrzenie), które praktycznie zamyka dalszą drogę prawną.
Drugie rozwiązanie pojawia się w zawodach prawniczych. Chodzi dokładnie o egzaminy wstępne na aplikacje prawnicze dla absolwentów studiów prawniczych. Ustawodawca zagwarantował im możliwość odwołania się od wyniku egzaminu w tym do sadu administracyjnego. Zgodnie bowiem z art. 75j ustawy Prawo o adwokaturze, po przeprowadzeniu egzaminu wstępnego komisja kwalifikacyjna ustala wynik kandydata w drodze uchwały. W terminie 14 dni od jej doręczenia, zdającemu służy odwołanie do Ministra Sprawiedliwości, który rozstrzyga sprawę w drodze decyzji administracyjnej siłą rzeczy zaskarżalnej. Taka sama regulacja znajduje się w art. 33(10) ustawy o radcach prawnych. Rzecz oczywista analogicznej regulacji w naszym rozporządzeniu dotyczącym egzaminów brokerskich niestety nie znajdujemy. A zatem możliwość zaskarżenia wyniku egzaminu nie istnieje. Można co najwyżej poskarżyć się na organizację egzaminu, nieprzestrzeganie terminów. Ale ja mawiała moja babcia: "chleba z tej mąki to nie będzie".
Czytający ten tekst prawnicy wiedzą jednak, że zawsze możliwe jest skorzystanie z drogi okrężnej, to jest - wytoczenie powództwa cywilnego z art Art. 189 KPC (Kodeks Postępowania Cywilnego) to jest powództwo o ustalenie istnienia lub nieistnienia stosunku prawnego lub prawa. Czy jednak sąd cywilny faktycznie będzie w stanie stwierdzić, że wbrew temu co twierdzi Komisja Egzaminacyjna jednak zdaliśmy egzamin? Czy ma sens prowadzenie sprawy przez 5 lat - kiedy to w tym samy czasie możemy nabyć uprawnień w drodze praktyki? I jeszcze jedno (o co odwołujący pytają najczęściej) - czy jak wejdę z Komisją Egzaminacyjną na ścieżkę wojenną to będę miał dalej szanse na dalsze spokojne zdawanie egzaminu, albo na prowadzenie działalności brokerskiej - to jest czy ze strony urzędników nie będzie „działań odwetowych”? Co do tego ostatniego argumentu można od razu zaprzeczyć - przecież to niemożliwe, żeby nasi urzędnicy byli tak… małoduszni i pamiętliwi!!!