Test z 2-go lipca 2024 - wnioski na wrzesień
Wakacje pozwoliły nieco zapomnieć co niektórym zdającym 2-go lipca 2024r. nieszczęsny egzamin brokerski o „ranach celnie zadanych” - jak to ujął poeta Edward Stachura. Sporo osób zaczęło już jednak przygotowania do nowego terminu, który wyznaczono na 17 -ty września. Widzę to poprzez rosnące zainteresowanie moim blogiem, jak i kursami nagranymi w postaci niekończącego się serialu ze mną w roli głównej i jedynej. Przeglądając raz jeszcze nieszczęsny lipcowy test doszedłem do wniosku, że 95% pytań tam zawartych było jednak objęte tymże materiałem filmowym. Owszem - niekiedy jest to tylko drobna wzmianka, gdzieś przemycony głupi żart, czy powiedzonko - niemniej praktycznie każde pytanie z lipcowego testu można zamieścić na odpowiedniej mapce pamięci, w odpowiednim jej miejscu. Jeśli zaś coś jest umieszone na mapce pamięci to znaczy, że było przeze mnie poruszone, a może nawet i omówione w materiale filmowym. Powinno było zatem pozostać w pamięci kursantów. Niestety… nie zostało!
Skoro kurs nagrany w postaci filmów dawał odpowiedzi na znakomitą większość pytań testowych, to dlaczego niektórzy z moich kursantów nie zdali tego egzaminu? Odpowiedź może być bardzo prosta i banalna. Kurs został obejrzany tylko raz. Wynika to jasno ze statystyk dostępu. Byli też tacy co skarżyli się nawet mailowo, że nie da się tego kursu słuchać z podwójną, czy potrójną prędkością. Wtedy odsłuchanie zabrało by szanownym słuchaczom jeszcze mniej tak przecież cennego czasu. Niestety jednokrotne wysłuchanie kursu to obecnie o wiele za mało. Musimy znaleźć czas by uczynić to kilkakrotnie. Ile razy? Ano tyle by było to skuteczne. Jeden artysta potrzebuje usłyszeć melodie jeden raz i od razu potrafi ja zagrać lub zaśpiewać. Inny potrzebując dużo więcej powtórzeń.
By wszystkim uświadomić, jak ważne jest powtarzanie pozwolę sobie sięgnąć do analogii - tym razem sportowej. Ćwiczyłem kiedyś judo. Nie osiągnąłem wielkich efektów poza jednym - umiejętnością bezpiecznego upadania (a tak na marginesie - jest to w życiu umiejętności ważniejsza niż wszystkie inne, do czego jeszcze wrócimy). Niemniej, miałem możliwość zetknięcia się z fanatykami tej dyscypliny. Pamietam zwłaszcza jednego trenera obleganego wprost przez uczniów i adeptów, który mógł się pochwalić świetnymi wynikami sportowymi swoich podopiecznych. Tenże trener zapytany kiedyś o to, w czym tkwi tajemnica sukcesów jego wychowanków odpowiedział prosto: „sukces wynika z ilości powtórzeń”. Mistrzostwo w sztukach walk osiąga się tylko poprzez ogromną ilość powtórzeń. Mistrzem staje się ten kto dany rzut, chwyt, blok, czy inną umiejętność powtórzy największą ilość razy. Owszem - talent, odpowiednie ukierunkowanie, wykorzystanie wrodzonych dyspozycji, mają swoje znaczenie. Na nic się jednak nie przydadzą jeśli nie będzie powtórzeń. To jest najważniejsze!!!
Przygotowując się do egzaminu nie możemy skąpić czasu na wysłuchanie wykładu, na doczytanie w internecie, wzięcie udziału w szkoleniu ubezpieczyciela, czy na dopytanie kolegów z pracy. Odpowiednia ilośc powtórzeń musi mieć miejsce. Mało jest takich, którzy raz zobaczywszy, czy raz usłyszawszy pamietają na całe życie.
Skoro jednak wrodzone predyspozycje mogą się również przydać zastanówmy się czy takowe posiadamy? Duża część moich słuchaczy twierdzi, że zapamiętuje nowe rzeczy wzrokowo. Był nawet taki żart, że „faceci są wprawdzie wzrokowcami, ale sterty nieumytych naczyń żadem nie zauważy”. Może to polegać na prawdzie, że wzrok daje najbardziej treściwy przekaz. Zapewne też wprowadzenie kolorów przekaz ten urozmaica. Z tego to powodu moim filmom towarzyszą schematy nazywane potocznie "mapkami pamięci". Nie ja wymyśliłem mapki pamięci i nie ja zacząłem je pierwszy stosować. Jest to sposób znany i stosowany od wielu lat. Przy czym zwykle jest to metoda traktowana jako ciekawostka, coś fajnego i zajmującego, ale... tylko przez chwilę. Zupełnie czym innym jest stosowanie mapek pamięci systematycznie i przez dłuższy okres czasu. Mapki stosowane na kursie przygotowującym do egzaminu brokerskiego rozwijały się do obecnej formy ponad 12 lat. Pozwoliły na objęcie pełnego zakresu materiału, na jego graficzne i właśnie kolorowe przedstawienie w postaci schematów zależności między poszczególnymi informacjami. Z edycji na edycję mapki pamięci są jedynie uzupełniane. Nie następuje to automatycznie z pojawianiem się nowego pytania. Dopiero gdy pojawiają się inne z tego samego tematu istnieje konieczność uzupełnień i zmian. Czasem konieczna jest całkiem nowa gałąź, czasem drobna informacja uściślając dane zagadnienie.
Jak zatem pracować z mapkami pamięci na kursie przygotowującym do egzaminu brokerskiego? Przede wszystkim mapki pamięci powinny zostać wydrukowane. Ich funkcjonowanie jako arkusza pdf widocznego na monitorze, czy aplikacji komputerowej nie daje tego samego wyniku co wydruk. Nasz wzrok i mózg przyzwyczaiły się do kartki papieru i treści tam zawartej. Domagamy się możliwości dotknięcia, wady wydruku, jednym słowem niepowtarzalności. Tego nie dostaniemy patrząc na mapki na ekranie monitora. Tradycyjna kartka papieru nie cechuje się zmiennością - treści monitor niestety tak. Informacji zawartych w mapkach pamięci jest jednak stosunkowo dużo. Lepiej zatem by wydruki były na dużym formacie - co najmniej A3. Wtedy informacje tam zawarte są zwyczajnie dużo czytelniejsze. pamietam w czasie studiów rysowałem mapki na starych ściennych kalendarzach. Następna, ale mniej ważna sprawa to kolor. Mapki są kolorowe, te informacje w których zastosowano szczególny kolor (jaskrawy, czy wyróżniający się na tle) są również szczególnie ważne. By to wszystko nie uciekło - trzeba by kolor został zachowany na wydruku.
Ostatnia sprawa to aktywna praca z mapkami pamięci. Wszystkie przygotowane na kurs materiały dydaktyczne są po to by na nich pisać kreślić, notować, albo robić cokolwiek co spowoduje, że szybciej zapamiętamy daną informację. Dotyczy to mapek arkuszy schematów, rysunków. Pokreślone i popisane mapki to również informacja dla nas, że każde hasło, każde zdanie, czy odnośnik było przez nas przeanalizowane.
Kiedyś zapytano mnie „proszę Pana, czy Pan daje gwarancje zdawalności?” Odpowiedziałem żartem „jak Pan potrzebuje gwarancji, to proszę sobie kupić toster”. Ale już nie żartując: czy mimo poświęconego czasu, kosztu i stresu możemy znowu nie zdać tego egzaminu? Odpowiedź brzmi: owszem możemy! Gwarancji sukcesu na egzaminie nie ma. Nikt nie jest w stanie przewidzieć swojej formy intelektualnej na egzaminie, poziomu koncentracji, szybkości i poprawności kojarzenia. Z tego względu sztuka upadania jest tak ważna i to nie tylko w judo.